Moje wyobrażenie westernu opiera się na licznych strzelaninach, pościgach, napadach itd. W tym filmie natomiast tego nie było. Może dzięki temu western ten zyskał na własnej tożsamości, co jednak zabiło trochę akcję. Mi osobiście się nie podobało, oczekiwałem czego innego, niż trójka mężczyzn niańcząca brzydala i czytająca przy tym wzniosłe biblijne brednie. Trochę to wszystko było za nudne.
Moja ocena to: 4/10
Akcja wlecze się jak przysłowiowe flaki z olejem. Może nie chodzi o to, że brak tu strzelanin czy akcji, ale ta religijność opryszków, którzy wcześniej obrabiają bank, trudno też uwierzyć w ich szybką przemianę. Poza tym bądźmy szczerzy głównym bohaterom wiele brakuje do czarnych charakterów, których znamy z westernów, są nijacy. Przypominają raczej trójkę dzieciaków, którzy ukradli w sklepie cukierki. Odniesienie do trzech mędrców ze wschodu, którzy przebywają drogę za gwiazdą, wskazówki w Biblii, odnalezienie osła.... jest napisane, że to western, dramat. Mi się wydaje raczej, że komedia. Nie powinno się brać tego na serio. Zgadzam się było nudno.