PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1017}

Niebezpieczne związki

Dangerous Liaisons
7,8 50 603
oceny
7,8 10 1 50603
8,1 19
ocen krytyków
Niebezpieczne związki
powrót do forum filmu Niebezpieczne związki

końcówka

ocenił(a) film na 10

Przed sceną w teatrze z Marquise De Merteuil ona płacze i wpada w histerię. Z powodu śmierci Vicomte De Valmont ?

hedwiga

tak. Wydaje mi sie ze go kochala, mimo ze nie chciala sie do tego przed soba przyznac

kariera_1

mysle ze go kochala i to bardzo jednak jak miala w zwyczaju kryla to nie tyle przed soba tylko przed nim, wiedziala ze jesli pokaze mu swoje uczucia lub jesli on je w niej dostrzeze, stanie sie dla niego tak pospolita jak reszta kobiet ktore uwodzil, to ze byla dla niego bardziej niedostepna czynilo ja w jego oczach bardziej interesujaca...

hedwiga

Też sądzę, że go kochała gdzieś tam w głębi serca.

ocenił(a) film na 9
hedwiga

a nie zapominajmy ze glebia kobiecego serca przewyzsza wielokrotnie glebie jej rozumowania wiec sie nie dziwmy zakonczeniu...

hedwiga

Ale ostatecznie zdzira cierpiała zasłużenie.

ocenił(a) film na 8
Nouvelle

To mi się właśnie nie podoba w całej tej opowieści (książkowej źródłowo) - Valmont i Markiza zachowują się tak samo, z tą różnicą, że facet zawsze mógł się puszczać otwarcie, a kobieta swoje przyjemności musiała umieć ukrywać. I Markiza robi to, w dodatku po mistrzowsku. Godnym podziwu jest to, jak walczy o prawo do decydowania o sobie w mizoginistycznym świecie. I zobaczmy jak owo postępowanie kończy się dla nich obojga - Valmont otrzymuje przebaczenie i miłość, mimo, iż w gruncie rzeczy wcale się nie nawraca (cały czas puszcza się na boku). Markiza, walcząc o swoją miłość zapędza się sama w kozi róg i zostaje potępiona. Jakże typowe jest to zakończenie, wybaczenie dla mężczyzny i potępienie dla kobiety. Ciągle te same stereotypy, ciągle ta sama nierówność. Chciałabym zobaczyć reinterpretację tej historii w jakiś sposób naruszającą ten obmierzły schemat, cały czas zresztą obecny w życiu społecznym.

ocenił(a) film na 9
Svankmajerova

Nie byłabym taka wyrozumiała dla markizy. W końcu to ona była główną sprawczynią całej tragedii i to przez nią Valmont odepchnął panią de Tourvel. Może to nie stawia go w zbyt dobrym świetle, ale świadczy o tym, jak markiza potrafiła manipulować ludźmi. Jej pseudo miłość do Valmont raczej tego nie usprawiedliwia.

ocenił(a) film na 10
mrs_robinson

Dla niej to była gra, zabawa. To był jej sposób na to aby przebrnąć przez życie. Hrabia tak samo robił... tylko że się z czasem trochę zmienił.

ocenił(a) film na 9
hedwiga

Dla Hrabiego była to sprawa reputacji, chlubił się tym, że ma opinię najlepszego kochanka, w przeciwieństwie do Markizy, która lubiła manipulować i bawić się uczuciami innych.

ocenił(a) film na 8
mrs_robinson

Potwierdzacie dokładnie ten sposób przedstawiania, o którym napisałam - zarówno markiza jak i hrabia manipulują ludźmi, chyba mi nikt nie powie, że uwiedzenie Cecylii to nie manipulacja? Hrabia bardzo chętnie uczestniczy we wszystkich gierkach swojej koleżanki.
Nie jestem "wyrozumiała" dla markizy, po prostu dziwi mnie odmienne traktowanie tego samego rodzaju aktywności. Valmont "przez nią" niczego nie zrobił, miał wolną wolę mógł postąpić inaczej. Ale, podobnie jak markiza, lubił intrygi. I też manipulować ludźmi potrafił. Kto decyduje o tym, która miłość jest pseudo?
Zmiany w hrabim nie widzę zupełnie, być może w chwili śmierci, deczko za późno.

"Dla Hrabiego była to sprawa reputacji, chlubił się tym, że ma opinię najlepszego kochanka, w przeciwieństwie do Markizy, która lubiła manipulować i bawić się uczuciami innych." - a to jest zasadniczo istota sprawy. Stereotyp jak na dłoni - mężczyzna musi "dbać o reputację" a postępowanie kobiety zawsze związane jest z uczuciami, bo przecież nie istnieje możliwość, że tak jak hrabia po prostu lubiła seks. Kobiety są z drewna i chcą tylko księcia na białym koniu do nazywania miłością.

"Teraz w dobie feminizmu i dążenia kobiet do całkowitego równouprawnienia, moim zdaniem nie ma takiego stereotypu. Najczęściej mężczyźni są przedstawiani jako wredne szuje wykorzystujące biedne kobietki, co według mnie bywa ostro przerysowane." - wredne szuje wykorzystujące biedne kobietki to jest część większej całości i ten dyskurs jest wszechobecny. Nie wiem, co rozumiesz przez dobę feminizmu ale to się długo nie zmieni, bo tkwi przede wszystkim w języku oraz pewnych schematach, stosuje się to nie całkiem świadomie, jest to sposób widzenia bardzo mocno zakorzeniony w świadomości i kulturze.
Spróbujcie sobie zamienić płeć bohaterów. Niemal niewyobrażalne.

ocenił(a) film na 8
Svankmajerova

"Markiza, walcząc o swoją miłość zapędza się sama w kozi róg i zostaje potępiona." No cóż według mnie nie miłość do Valmonta była dla niej najważniejsza, ale miłość własna. Motorem jej działań był egoizm, który zniszczył życie niewinnym osobom. Valmont był tylko pionkiem w jej rękach.

"Jakże typowe jest to zakończenie, wybaczenie dla mężczyzny i potępienie dla kobiety. Ciągle te same stereotypy, ciągle ta sama nierówność." Chyba nie dotyczy to czasów współczesnych. Teraz w dobie feminizmu i dążenia kobiet do całkowitego równouprawnienia, moim zdaniem nie ma takiego stereotypu. Najczęściej mężczyźni są przedstawiani jako wredne szuje wykorzystujące biedne kobietki, co według mnie bywa ostro przerysowane.

użytkownik usunięty
Svankmajerova

No właśnie... zdaje się, że uchwyciłaś niezmienne sedno... jemu wolno, a jaj nie. Żyjemy w kulturze patriarchalnej, utrwalanej przez Kościół, instytucje, państwowe etc. gdzie ta fundamentalna niesprawiedliwość jest bazą obyczajów (i prawa!)Cóż, podstawowe reguły cywilizacji nie kapitulują tak łatwo, niezależnie od tego czy nam się to podoba...
pozdrawiam,
świeżo przeczytałam,niezależnie od widzianego filmu, pyszne...

hedwiga

Ja patrzyłam na tę scenę zupełnie inaczej - zawsze wydawało mi się że markiza wpada w histerię nie z powodu śmierci Valmonta, tylko dlatego że dowiedziała się o publikacji listów. Potem idzie do opery licząc, że jakoś uda jej odzyskać utraconą pozycję, ale reakcja tłumu uświadamia jej, że nic nie da się zrobić.

ocenił(a) film na 10
zuza747

Bo tak jest. Markiza popada w histerie nie ze względu na Valmonta, lecz przez to, że to co budowała przez lata: swoją nieskazitelną reputację legło w gruzach. Wie, że tak naprawdę sama poniosła klęskę i że jest skończona.

ocenił(a) film na 8
Mikimoto_

Chodziło o scenę PRZED sekwencją w teatrze. Wówczas markiza nie wiedziała o upublicznieniu listów. Ten atak histerii to wyraz bólu po śmierci jedynego człowieka, którego kochała.

ocenił(a) film na 9
hedwiga

Ja zrozumiałam tę scenę tak, że markiza wpadła w ten szalony gniew przez poniesienie porażki w wojnie z Valmontem - on zginął, owszem, ale pociągnął ją za sobą i to w znacznie gorszą śmierć, bo za życia. Doprowadził do tego, że została potępiona, skończona towarzysko, a to właśnie wolność w kontaktach z różnymi ludźmi tak sobie ceniła. Idzie wtedy do opery, szukając akceptacji, jednak zostaje wygwizdana i wie, że jest skończona. W pewnym momencie zastanawiałam się czy przypadkiem scena histerii nie jest już po tym fakcie, ale nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków. Wydaje mi się też, że markiza tak naprawdę Valmonta nie kochała, tylko chciała, aby to ona była dla niego tą pierwszą, aby jej okazywał najwięcej atencji i uwagi. Kiedy pojawiła się prezydentowa de Tourvel, postanowiła się zemścić - tak to widzę. Zdradził on też ich zasady - zakochał się, zaczął liczyć z kobietą, przestał panować nad sytuacją, więc musiał odpaść. Sądzę, że de Merteuil go nigdy tak naprawdę nie kochała.

hedwiga

w książce (która polecam, bo jest równie dobra jak film), markiza nie kochała Valmonta, bawiła się nim i jego uczuciem do pani de T....(nie pamiętam;-)), także nie wiem, czy jej płacz w filmie można interpretować jako żal po stracie przyjaciela? bardziej prawdopodobna wydaje mi się wersja że płakała, bo jej dotychczasowe życie się skończyło- ohydne listy ujrzały światło dzienne - brak szacunku, wg książki jeszcze utrata majątku (proces) i utrata urody (choroba).

ocenił(a) film na 9
reitti58

ja dopiero zaczęłam czytać książkę,ale gdy pierwszy raz ogladałam tą scene myślałam, że jej rozpacz spowodowana jest śmiercią Valmonta. Nie wiedziałam, że dowiedziała się wówczas o opublikowaniu listów...

tak czy inaczej ten film to mistrzostwo.

ocenił(a) film na 8
eliin

?Nie wiedziałam, że dowiedziała się wówczas o opublikowaniu listów..."

Bo wtedy jeszcze nie wiedziała, rozpaczała ewidentnie po Valmoncie.

hauser

Na 100% nie płakała po Valmoncie, to nie ten typ.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones