Klasyka czołowego libertyna de Laclosa według amerykanów.
XVIII wiek, Francja. Okrutna i przebiegła markiza Cathrine de Merteuill chce się zemścić na niewiernym kochanu. Prosi hrabiego Valmont,a by zhańbił jego narzeczoną Cecille. Jednocześnie zakładają się o to czy hrabia uwiedzie pewną cnotliwą mężatkę... A to dopiero początek intryg i knowań podstępnej Markizy.
Wspaniała obsada - rewelacyjna Glenn Close, która z de Merteulle uczyniła człowieka, kobiete znieważoną, wyznająca święta zasadę ,że kobieta musi być sprytniejsza od mężczyzny, bo inaczje zgnie (metaforycznie). Mimo upływu 200 lat to nadal pozostaje pewnym truizmem.
John Malkovich jako przechodzący niezwykłą metamofrozę - od libertyna do romantyka - po raz kolejny udowania jak znakomitym jest aktorem.
Podobnie Michelle Pfeiffer jako cnotliwa, ale w końcu dająca się ponieść własnej namiętności hrabina jest przekonująca. Czasmai jej postac zdaje się być neico zawieszona,a le to raczej wynika z wielkiej naiwności i niewinnosći postaci niż z małego - jeszcze wtedy - doświadczneia aktorki.
Drugi plan też trzyma poziom. Keanu Reeves zadziwia, w charakterystycznym XVII stroju z manierami, zapomina się iż jest to ten sam aktor, któy zagrął w Matrixie i Johhnym Mnemonicu.... przypomina raczej iż jest aktorem utalentowanym, a nie tylko rpzystojnym dwudziestolatkiem.
Uma Thurman natomaist, jako Cecille, udowadania że jej nietypowa uroda i dlugie nogi nie są jej jedynym atutem.....
Ogólnie ta ekranizacja - podobnie jak dobre wino - z czasem nabiera jeszcze więcej smaku....